W 19 kolejce wybraliśmy się na kolejny wyjazdowy mecz ligowy tym razem naszym przeciwnikiem był Sokół Marcinkowice , który swoje mecze rozgrywa w Oławie. Po ubiegłotygodniowej porażce z Falko wszyscy zdawaliśmy sobie sprawę ,że jest to mecz nie o 3 ale o 6 punktów.
Na ten pojedynek Trener Kożuchowski miał do dyspozycji tylko 14 zawodników. Z Sokołem nie mogli zagrać kontuzjowany: Dylewski i Żyłka z powodu choroby w meczu nie mógł wystąpić Świeżowski a za kartki pauzował Kożuchowski i Gilewski dlatego na boisku zameldowała się następująca jedenastka : Kutyła,Kokorudz,Kwiatkowski,Rak,Skalski,Chmiel,Korzyński,Wójcikiewicz,Sikora,Kornaga,Korzyński ( ustawienie 1-4-4-2 ). Na ławce rezerwowych pozostali : Gralec,Tomaluk, Misiewicz.
O rywalu wiedzieliśmy tylko tyle,że na pewno nie należą do zespołów które odstawiają nogę .
Gospodarze od samego początku pokazali nam,że zależy im na zwycięstwie .Początek spotkania w naszym wykonaniu nie wyglądał źle i nic nie wskazywało na to,że to My stracimy pierwszą bramkę. W 10 minucie zawodnik gospodarzy faulowany jest na 25m. Do piłki podchodzi najlepszy strzelec Sokoła Piotr Walczak i umieszcza bezpośrednio z rzutu wolnego piłkę w siatce.(1:0 dla Sokoła ) Bramka nie padłaby gdyby jeden z naszych zawodników w murze nie schylił głowy. Po stracie bramki za wszelką cenę chcieliśmy szybko doprowadzić do remisu. W 30 minucie Kwiatkowski posyła długą piłkę w pole karne, Obrońca Marcinkowic mija się z piłką a ta spada pod nogi Kornagi efekt? dalej 1-0 dla Sokoła. Następnie w po rzucie rożnym trafiamy w poprzeczkę a w polu karnym panuje duże zamieszanie , które kończy się gwizdkiem sędziego i faulem na bramkarzu. Swoją sytuacje miał jeszcze Chmiel ale piłka po jego strzale trafia w słupek. Na przerwę schodziliśmy z wynikiem 1-0 dla Gospodarzy.
W przerwie Trener dokonał jednej zmiany taktycznej w miejsce Sikory na boisku zameldował się debiutujący w klasie okręgowej Gralec.
Druga połowa wyglądała obiecująco dopóki nie straciliśmy bramki. Gospodarze mają rzut różny .Zawodnik Marcinkowic posyła ją dość nisko jednak Skalski chowa głowę a piłka wędruje przez całe pole karne gdzie akcję zamykał Walczak i mocnym strzałem pod poprzeczkę po raz drugi pokonuje Kutyłę ( 2:0 dla Sokoła ). Od tej pory powietrze z nas zeszło. Gospodarze grali dalej swoje . Swoją grę opierali na walce i stałych fragmentach gry. Każdy rzut z autu , każdy faul wrzucali raz po razie w pole karne ale nic dziwnego jeżeli ma się najwyższy zespół w lidze . W 60 minucie za Kornage wchodzi Misiewicz. Zaś w 75 minucie Skierta zmienia Tomaluk. Gospodarze ostatnie 15 minut grali w osłabieniu , drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartką został ukarany Pańkowski, który został wprowadzony od początku drugiej połowy. My natomiast swoje sytuacje mieliśmy w końcówce spotkania. Najpierw ładną dwójkową akcję przeprowadzają Chmiel z Kwiatkowskim ale strzał tego drugiego broni Krawiec następnie Wójcikiewicz zagrywa górną piłkę w pole karne tam wybiega Kwiatkowski , który zostaje wycięty przez bramkarza gospodarzy . Sędzia boczny jednak unosi chorągiewkę, ponieważ najpierw na pozycji spalonej znajdował się Tomaluk. Groźne strzały oddawali również Korzyński i Gralec . Do końca spotkania wynik nie uległ a gospodarze mogli świętować zwycięstwo.
SOKÓŁ MARCINKOWICE - GKS CZARNI KONDRATOWICE 2-0 ( 1-0 )
Bramki dla Sokoła: Walczak x2
Podsumowując. Drużyna gospodarzy pokazała wolę walki w tym meczu i wygrała zasłużenie. Bramki strzelali po naszych karygodnych błędach , które w kolejnych meczach nie mogą się powtórzyć. Piłka nożna to gra błędów a Piłkarze z Marcinkowic wykorzystali je w 100%. Jeżeli w następnym meczu nie pokażemy charakteru i każdy nie zagra na swoim poziomie to o zwycięstwo w dwóch kolejnych spotkaniach może być strasznie ciężko. Następny mecz zagramy również na wyjeździe. Tym razem naszym przeciwnikiem będzie trzecia siła naszej ligi KS Łozina.